poniedziałek, 18 lutego 2013

Kaskowy Kolega Adasia :)

Dzis Ja i Adas bylismy na zapoznaniu z kaskowym Czesiem i jego Mama :) Z Agata poznalysmy  sie przez mojego bloga i okazalo sie, ze mieszkamy dosc blisko siebie. Postanowilysmy sie spotkać i oto pamiatki z tej wizyty. Chlopaki swietnie sie bawili. Mam nadzieje, ze beda utrzymywali czestsze kontakty Pozdrowienia dla Mamy Czesia, która dzielnie zniosla balagan który jej zrobilismy :)








A to ciekawe...

Moi Drodzy!

Po publikacji mojego ostatniego posta okazało się, że Pani pisząca do mnie nie jest jedyną której docent zalecić poduszeczkę przed założeniem kasku. Poleciłam tej Pani aby napisała z poradą do Berlina, co też uczyniła i okazało się że dr z Berlina nie ma pojęcia o żadnej poduszeczce i jedyne co zaleca tej pani to natychmiastowe założenie kasku i nie tracenie czasu na coś co nie ma żadnego skutku. Ja również przed chwilą wystosowałam maila do Niemiec z opisem wszystkich sytuacji o których do mnie piszecie i teraz tylko czekam co też dr mi odpisze. Informacje na bieżąco będę wrzucać na bloga, ponieważ wiem że dla rodziców w chwilach podejmowania decyzji każda informacja jest bardzo ważna. W mailu spytałam się wprost. Czy są jakieś medyczne podstawy do próby wciśnięcia poduszeczki?

piątek, 15 lutego 2013

Dziwne podejście...

Jakiś czas temu dostałam maila od pewnej Mamy, która zainteresowała się terapią kaskową dla swojego synka. Byłyśmy w kontakcie mailowym i wczoraj otrzymałam od niej wiadomość, która wywołała we mnie bardzo mieszane uczucia. Oczywiście nie do wspomnianej mamy, lecz do zaistniałej sytuacji :) Przypomniało mi się że na pierwszej wizycie spotkało nas to samo... Pani Ania pisze, że choć syn ma niewielką asymetrię bo ok 0,8 cm, jest ona widoczna i dodatkowo powoduje, że jedno oko jest mniejsze niż drugie. Tak oczywiście się zdarza w przypadku deformacji. Zastanawiające jest to, że są oni po wizycie w Diagnozie i że doc. K zaproponował im uszycie specjalnej poduszeczki która ma działać "prawie" jak kask... i z opowieści wręcz "bronił się" przed założeniem kasku.

Przypomniało mi się kiedy i my pierwszy raz byliśmy na wizycie w poradni i spotkaliśmy się z tą samą "gadką". Propozycja poduszki, generalnie trochę zniechęcanie nas do podjęcia dobrej decyzji. Jadąc do Krakowa po raz pierwszy byłam po mailowej konsultacji z Berlinem. Wysłałam im wiele zdjęć i opisałam sytuacje. Adaś przez nich bez wahania został zakwalifikowany do terapii. Byliśmy zdecydowani. Podczas pierwszej wizyty dowiedzieliśmy się że asymetria ma 1,5 cm, ale że Pan Doktor na naszym miejscu by tego kasku nie zakładał... Zbiło nas to totalnie z tropu. Wśród milionów myśli czułam się strasznie zagubiona. Płaska główka była zauważalna nie tylko przeze mnie ale także przez wielu innych bezstronnych ludzi. Zdziwiła mnie propozycja uszycia poduszeczki... Szczególnie że wcześniej próbowaliśmy już wszystkiego. Od początku przekładania na brzuszek, podkładania pieluszki, butelki z wodą itp. Skutki były zerowe. Ja niestety nie wierzę w żadne inne metody niż kask. Dziwi mnie jednak niezmiernie, że Pan Dr zamiast zachęcać rodziców i pomagać im w tych trudnych chwilach ma takie dziwne propozycje...

U nas efekt już widać. Moim zdaniem jest coraz piękniej. Nie żałuję podjętej przez nas decyzji i myślę, że każdy rodzic powinien postępować zgodnie ze swoimi przekonaniami. Jeśli widzi że coś jest nie tak to widocznie jest. Rodzic zna swoje dziecko najlepiej i wie jakie rozwiązanie jest dla niego najlepsze. Smutne jest to, że w naszym kraju jedyne wsparcie na jakie możemy liczyć to kilka słów znalezionych w internecie...

Jeśli jesteśmy już przy tym co mnie smuci, to chciałabym podzielić się z wami moim spostrzeżeniem. Od długiego czasu nie mogę znaleźć pracy w zawodzie. 5 lat trudnych studiów. Kierunek wydawało mi się kiedyś przyszłościowy (genetyka) i co ? Nic! setki wysłanych CV, zero odpowiedzi. Rozmawiam ze znajomymi ze studiów i okazuje się że większość albo sprzedaje w sklepie, albo pracuje w barze, hotelach... To nieprawdopodobne, że znalezienie pracy prosto po studiach bez doświadczenia graniczy z cudem! Jak to możliwe że nasze Państwo zmusza młodych ludzi do wyjazdu za granicę, jeśli chcą do czegoś dojść? No chyba że "znasz kogoś kto kogoś zna" :) To wtedy już inna bajka :) Czy Wy też mieliście podobne przejścia? Mam wrażenie że z roku na rok sytuacja dla młodych ludzi jest coraz gorsza...

Ale dość już smutków :) Kilka dni temu przyszedł do nas nowy fotelik samochodowy dla Adasia :) Postanowiliśmy wykorzystać kartonowy nabytek i zrobiliśmy Adasiowi domek :)








Kartonowy domek jest hitem ostatnich dni :) Polecam Wam drodzy rodzice :) Ja zamierzam go pomalować i ozdobić, bo już widzę że zagości w naszym pokoju na dłużej :)

sobota, 9 lutego 2013

Ferie, ferie i po feriach :)

Uff... nareszcie!! Ile człowiek może odpoczywać? :) Wczoraj najszybciej jak się dało pojechaliśmy do Piotrkowa odebrać naszego kochanego synka od rodziców :) Stęskniliśmy się przeeogromnie :) Przespane noce, wyjście do teatru, spotkania z sąsiadami, wieczorne wyjście na pizze, 2 wypite wina w środowy wieczór z kumpelą, dokończona książka :) Taki jest wynik minionego tygodnia ;) Ferie Adasia były niesamowite :) Drodzy rodzice wysyłajcie dzieci do Dziadków :) To świetne chwile nie tylko dla Was, ale i dla maluchów. Nasz został rozpuszczony do granic możliwości :) Od jutra niestety powrót do rzeczywistości. Żadnego latania z jedzeniem po całym mieszkaniu, żadnego wożenia w wózku po domu, noszenia całymi dniami, pozwalania na wszystko, wymuszania :) Kiedy zobaczyłam wczoraj i dziś jak zachowuje się moje dziecko, a jak jego dziadkowie, to o mało z krzesła nie spadłam :) Przecież to jest jakiś kabaret :) Dwójka starszych ludzi na kolanach biega po mieszkaniu za Adasiem żeby zjadł zupkę, wciskając mu łyżeczkę do buzi między zabawą :) Babcia- kiedyś kobieta na wysokim stanowisku, czołga się po podłodze za szafką, żeby zrobić Adasiowi "kuku" :) Istna komedia! :)




 Jak widać na załączonych obrazkach nasz mały robalek był wniebowzięty! :) Ale któż by nie był :) Robisz co chcesz, a wszyscy Ci usługują :) W związku z tym, Adaś musiał nam przypomnieć wczorajszej  nocy kto tu rządzi i dał taki koncert, że przez całą noc na zmianę ktoś do niego wstawał... 

Od wczoraj zaczął troszkę kasłać, więc dziś dla świętego spokoju pojechaliśmy z nim do lekarza na konsultacje. Prawdopodobnie to problemy z krtanią, podjęliśmy decyzje że zaczekamy z podawaniem leków, bo może jego odporność sama zadziała, nawilżamy mu powietrze w pokoju i staramy się podawać mu dużo płynów.



Dziś korzystając z okazji odwiedziliśmy kilka sklepów w poszukiwaniu spacerówki- parasolki, ale ja tradycyjnie nie mogę się na nic zdecydować :) Może mogłybyście drogie mamy coś polecić??

Zjedliśmy obiadek, odespaliśmy noc i wróciliśmy do naszego pustego mieszkania pełnym składem :)






Główka Adasia ładnie się zagoiła, nie ma już żadnych czerwonych zmian, złuszczeń, ani nic w tym stylu. Poprawy też nie zauważyliśmy jakoś specjalnie w ciągu minionego tygodnia, ale za to zęby zrobiły się zdecydowanie pokaźniejsze! :)







Szybko minęły te dwa tygodnie ferii, a my już nie możemy doczekać się wakacji :) Zrobiliśmy  w tym czasie jedno wielkie postanowienie. Częstsze wyjścia do teatru! Piosenka deszczowa, którą widzieliśmy w Romie, była przepiękna! Wszystkim gorąco polecam ! Wychodząc na zaśnieżoną ulicę poczułam się jak w środku lata :) Świeżo, promiennie i strasznie pozytywnie!


sobota, 2 lutego 2013

Ferie Adasia- tydzień pierwszy :)

Za nami pierwszy tydzień ferii :) Adaś jak przystało na prawdziwego wnuka, ferie spędza u Dziadków. Pierwszy tydzień rozpoczął się wizytą Babci i Dziadka w Pruszkowie, skąd też zabrali go do Łodzi. Jutro zmienia okoliczności przyrody i na drugi tydzień wybiera się do Piotrkowa :) Cudowne i strasznie puste są takie chwile i dni, kiedy mieszkanie posprzątane, obiad zrobiony, a ja pod kocykiem na kanapie mogę poczytać książkę, odwiedzić sąsiadów i skoczyć na zakupy :) Coś pięknego! Tęsknić zaczęłam już oczywiście pierwszego dnia, ale w tym samym czasie zdążyłam zarezerwować bilety do teatru, wyjście na basen i spotkania ze znajomymi :) Po raz kolejny doceniamy naszych cudownych Rodziców, którzy umożliwiają nam kilkudniowy powrót do życia ;) Korzystając z okazji odwiedziłam jeden prywatny żłobek w okolicy. Niestety nie spełnił moich oczekiwań i będę zmuszona szukać dalej :) W mojej okolicy brakuje miejsca, gdzie można przyprowadzić dziecko na 3-4 godziny dziennie, aby nauczyło się życia w grupie, a żeby mama mogła uporać się w spokoju ze swoimi obowiązkami. 

Wracając do naszych kaskowych przygód, aktualnie mamy  dwudniową przerwę. W czasie pobytu u Babci okazało się, że skórka na czole i przy skroniach zaczęła się wyjątkowo łuszczyć i zrobiła się czerwona. Po konsultacjach z Panią Doktor, doszliśmy do wniosku, że prawdopodobnie jest to odczyn alergiczny, który wbrew pozorom dość często może wystąpić u dzieci. Dostaliśmy zalecenie aby zrobić 2-3 dniową przerwę i natłuszczać skórę kilka razy na dzień. Dziś jest już prawie idealnie. Kask założymy mu jutro. Co ciekawe spytałam się czy to możliwe, aby już po 2 tygodniach była widoczna zmiana w kształcie główki. Okazało się że tak! Podobno już po 5 dniach można dostrzec poprawę :) To oznacza, że Dziadkowie mieli racje i że główka Adasia jest coraz ładniejsza! Strasznie ucieszyła mnie ta wiadomość :) Dodała mi otuchy i pewności, że wszystko jest na dobrej drodze :) Pani Doktor powiedziała również, że to w związku ze zmianą główki kask może  faktycznie coraz bardziej się ruszać, Zasugerowała aby zakładać Adasiowi pod niego opaskę bandażową, która zapobiegnie nadmiernemu przemieszczaniu się kasku. 

A teraz kilka zdjęć z ferii :)