W ostatnim czasie dużo w naszym życiu zmian :) Narobiłam zaległości w pisaniu bloga, ale to głównie z tego właśnie względu. Zimowa Wielkanoc zaskoczyła nas wszystkich, a mnie najbardziej zaskoczył telefon z pobliskiego gimnazjum w którym dostałam pracę. Na razie na zastępstwo i tylko na dwa miesiące, ale prawdopodobnie do końca roku szkolnego. Tak więc zalewa mnie ilość obowiązków i zajęć. Szkoła, klasówki, lekcje dodatkowe i jeszcze moja aktywność w Oriflame. Tak tak... zaczęłam współpracę z tą firmą jakiś czas temu i jestem z niej bardzo zadowolona. Świetne produkty i fajna przygoda. Gdyby ktoś był zainteresowany dodatkowym zarobkiem to zapraszam do kontaktu :)
Ale wracając do tematyki mojego bloga... Adaś w drodze wyjątku został przyjęty do prywatnego przedszkola niedaleko naszego domu. Pani Dyrektor była tak miła, że zgodziła się przyjąć naszego maluszka, mimo że nie spełnia kryteriów wiekowych :) W przedszkolu Adaś odnajduje się świetnie, choć przyzwyczajony do noszenia na rękach nie odpuszcza opiekunkom :)
Na szczęście zawód nauczyciela daje mi dość ważny przywilej jakim jest nieduża ilość godzin, dzięki czemu Adaś w przedszkolu siedzi tylko do obiadu :) Jestem pewna, że przyzwyczai się bardzo szybko, a kontakt ze starszymi dziećmi wyjdzie mu na dobre :)
Jeśli chodzi o kask i główkę Adasia, widać już poprawę, a rezultaty możecie podziwiać na poniższych zdjęciach ;)
Szczerze mówiąc opornie idzie nam cała terapia... myślałam że zdejmiemy kask w kwietniu lub maju, a tu wszystko wygląda na to, że jeszcze co najmniej kilka miesięcy przed nami... Motywujące jest to, że jest coraz lepiej, a rezultaty są widoczne "gołym okiem" :) Dół głowy jest już właściwie wyrównany, teraz czekamy aż dorośnie góra.
Wczoraj, po długim czasie doczekaliśmy się wiosny :) korzystając z jej uroków wybraliśmy się z Adasiem na rowerowy spacer .
I na koniec moi mili coś optymistycznego ;) Widok z naszego okna.
Mój kochany Adasiu! Widzę ze już swietnie sobie dajesz radę, a główna sie pięknie kształtuje. Przedszkole na pewno dobrze Ci zrobi, bo będziesz sie bawił z innymi dziećmi. Jesteś cudownym jeczacym maluszkiem! Pozdrawiamy ze słonecznego Paryża. Ciocia Paulina i Lilianka
OdpowiedzUsuńByłam z nim kilka dni i widziałam , Adaś radzi sobie całkiem nieźle w tym przedszkolu.I ma przemiłe panie, które niestety, muszą go więcej niż powinny nosić na rękach. Adaś jęczy jak za długo ma sam chodzić :)Ale jako pedagog widzę , że świetnie się klimatyzuje z dziećmi, szczególnie, że dzieciaki są od niego sporo są starsze :)
OdpowiedzUsuńWitam. Wczoraj dołączyliśmy do grona kaskowych rodziców. Norbert ( nasz synek) jak na razie znosi wszystko bardzo dzielnie. Mam tylko jedno pytanie... Dzisiaj po zdjęciu kasku zauważyliśmy kilka zaczerwienionych miejsc na jego główce. Po godzinie większość z nich znikła, został tylko jeden mały ślad z tyłu główki. Oczywiście próbowałam skontaktować się z dr Olgą, ale póki co bezskutecznie. I teraz jesteśmy w kropce czy zakładać kas czy lepiej zaczekać?! A jak Adaś radzi sobie w taki ciepłe dni jak ostatnio?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Proszę pamiętać że dzieci w kasku powinny być ubrane lżej!! Nasz Norbert przy takich temperaturach był w samym bodziaku bez rękawków i w skarpetkach ;-)lekkie spodeneczki i buciki.
UsuńHej!
OdpowiedzUsuńCzy prowadzisz jeszcze bloga czy już zrezygnowałaś?
Fajnie było czytać o Twoim życiu, ale ostatnio widzę pustka...
Pozdrawiam!
J.
Bloga prowadze oczywiscie ale ostatnio niewiele sie dzieje a przy tym dosc duzo pracuje :-) obiecuje wkrotce uzupelnic wpisy. Do rodzicow norberta. My w przypadku znacznych odparzen zdejmujemy kask nawet na cala dobe dopoki nie zejda czerwone plamy.
OdpowiedzUsuńsuper że Wam się udało :-)
OdpowiedzUsuńNasz Norbuś w zeszłym roku też został przyjęty do przedszkola w drodze wyjątku ;-) bo wiekowo to nawet teraz jest jeszcze za mały ale radzi sobie bardzo bardzo dobrze!!