Jakiś czas temu dostałam maila od pewnej Mamy, która zainteresowała się terapią kaskową dla swojego synka. Byłyśmy w kontakcie mailowym i wczoraj otrzymałam od niej wiadomość, która wywołała we mnie bardzo mieszane uczucia. Oczywiście nie do wspomnianej mamy, lecz do zaistniałej sytuacji :) Przypomniało mi się że na pierwszej wizycie spotkało nas to samo... Pani Ania pisze, że choć syn ma niewielką asymetrię bo ok 0,8 cm, jest ona widoczna i dodatkowo powoduje, że jedno oko jest mniejsze niż drugie. Tak oczywiście się zdarza w przypadku deformacji. Zastanawiające jest to, że są oni po wizycie w Diagnozie i że doc. K zaproponował im uszycie specjalnej poduszeczki która ma działać "prawie" jak kask... i z opowieści wręcz "bronił się" przed założeniem kasku.
Przypomniało mi się kiedy i my pierwszy raz byliśmy na wizycie w poradni i spotkaliśmy się z tą samą "gadką". Propozycja poduszki, generalnie trochę zniechęcanie nas do podjęcia dobrej decyzji. Jadąc do Krakowa po raz pierwszy byłam po mailowej konsultacji z Berlinem. Wysłałam im wiele zdjęć i opisałam sytuacje. Adaś przez nich bez wahania został zakwalifikowany do terapii. Byliśmy zdecydowani. Podczas pierwszej wizyty dowiedzieliśmy się że asymetria ma 1,5 cm, ale że Pan Doktor na naszym miejscu by tego kasku nie zakładał... Zbiło nas to totalnie z tropu. Wśród milionów myśli czułam się strasznie zagubiona. Płaska główka była zauważalna nie tylko przeze mnie ale także przez wielu innych bezstronnych ludzi. Zdziwiła mnie propozycja uszycia poduszeczki... Szczególnie że wcześniej próbowaliśmy już wszystkiego. Od początku przekładania na brzuszek, podkładania pieluszki, butelki z wodą itp. Skutki były zerowe. Ja niestety nie wierzę w żadne inne metody niż kask. Dziwi mnie jednak niezmiernie, że Pan Dr zamiast zachęcać rodziców i pomagać im w tych trudnych chwilach ma takie dziwne propozycje...
U nas efekt już widać. Moim zdaniem jest coraz piękniej. Nie żałuję podjętej przez nas decyzji i myślę, że każdy rodzic powinien postępować zgodnie ze swoimi przekonaniami. Jeśli widzi że coś jest nie tak to widocznie jest. Rodzic zna swoje dziecko najlepiej i wie jakie rozwiązanie jest dla niego najlepsze. Smutne jest to, że w naszym kraju jedyne wsparcie na jakie możemy liczyć to kilka słów znalezionych w internecie...
Jeśli jesteśmy już przy tym co mnie smuci, to chciałabym podzielić się z wami moim spostrzeżeniem. Od długiego czasu nie mogę znaleźć pracy w zawodzie. 5 lat trudnych studiów. Kierunek wydawało mi się kiedyś przyszłościowy (genetyka) i co ? Nic! setki wysłanych CV, zero odpowiedzi. Rozmawiam ze znajomymi ze studiów i okazuje się że większość albo sprzedaje w sklepie, albo pracuje w barze, hotelach... To nieprawdopodobne, że znalezienie pracy prosto po studiach bez doświadczenia graniczy z cudem! Jak to możliwe że nasze Państwo zmusza młodych ludzi do wyjazdu za granicę, jeśli chcą do czegoś dojść? No chyba że "znasz kogoś kto kogoś zna" :) To wtedy już inna bajka :) Czy Wy też mieliście podobne przejścia? Mam wrażenie że z roku na rok sytuacja dla młodych ludzi jest coraz gorsza...
Ale dość już smutków :) Kilka dni temu przyszedł do nas nowy fotelik samochodowy dla Adasia :) Postanowiliśmy wykorzystać kartonowy nabytek i zrobiliśmy Adasiowi domek :)
Kartonowy domek jest hitem ostatnich dni :) Polecam Wam drodzy rodzice :) Ja zamierzam go pomalować i ozdobić, bo już widzę że zagości w naszym pokoju na dłużej :)
Rewelacyjny pomysł z domkiem!Zrobienie czegoś z niczego uczy dziecko kreatywności,pomysłowości,kombinacji itd.
OdpowiedzUsuńJest to przykład tego jak wiele radości można sprawić maluchowi nie wydając żadnych pieniędzy.Już widzę uśmiech Adasia jak będzie malował go farbkami:))Pamiętaj zabezpieczyć mieszkanie!bo coś czuję,że ten'remont'może skończyć się niemałym bałaganem;))
PS.Powodzenia w szukaniu pracy!
Coraz śliczniejszy ten Wasz Pysiol :)
OdpowiedzUsuńMarta, nie załamuj się, będzie lepiej
Dorota K.
Myślę ,że pani Ania powinna skontaktować się i skonsultować z Berlinem , skoro w Krakowie "Diagnozie" nie zależy na pomaganiu i wspieraniu rodziców , to trzeba szukać pomocy u źródeł .
OdpowiedzUsuńps. Marta domek fajny i rozwijający dla malucha. W internecie takie kartonowe domki są po ponad 100zł. A pracą się nie martw , może coś się kiedyś trafi :)( łatwo się mówi , że może się kiedyś trafi- wiem )
Myślę, że z pracą (jakąkolwiek) problemu nie ma.
OdpowiedzUsuńPełno jest miejsc pracy w usługach, na produkcji czy w call center.
Ale...No właśnie...
Jak ktoś poświęca 5 lat na studia starając się i wysilając, to oczekuje po ich skończeniu czegoś innego niż osoba po szkole zawodowej zarabiająca 7 złotych jak sprzedawca.
Nie wiem Marto, co Ci poradzić bo dookoła mnie mnóstwo ludzi ( i ja sama również) boryka się z takimi problemami.
A masz jakieś wymarzone miejsce pracy i rodzaj wykonywanej pracy?
Co do sytuacji, to nie wiem czy kiedyś było o wiele lepiej.
Co do jednego zgadzam się całkowicie-znajomości.
I niestety jak ich nie masz, to czasem i skończenie politechniki nie pomoże(tak wychwalanej uczelni we wszystkich gazetach obecnie...).Mój narzeczony skończył politechnikę właśnie, obecnie studiuje na II semestrze studiów magisterskich zaocznych(mechatronika) i pracuje za niesamowite pieniądze (około 2500 zł).Niby jak na łódzkie warunki pensja całkiem przyzwoita, ale raczej nie dająca zbyt dużych szans na normalne życie(skromne jak najbardziej,ale wyjazd na wakacje to już luksus).
Trzeba iść do przodu, nie ma innej rady...
Pozdrawiam,
zakatarzona Lasub
Jesteś za młoda, żeby mieć doświadczenie... i za mało doświadczenia, żeby dostać pracę...Gratuluję bloga i odwagi...
OdpowiedzUsuńno, "starych" nie przyjmują , bo za starzy, młodych nie przyjmują , bo za młodzi i bez doświadczenia, to coś tu jest nie tak. Młody nie ma szans na normalne życie, a "stary" też nie, bo "starego" nikt już nie chce.Parafrazując można powiedzieć, to nie jest kraj dla starych ludzi, ale dla młodych też nie .
OdpowiedzUsuńAdaś jak zwykle Boski! On chyba zostanie zawodowym modelem! A pomogę mu w tym ja bo znam kogoś kto zna kogoś ;) To centrum w Krakowie i Ci lekarze to chyba jakaś pomyłka! Anyway, wiesz co o nich wszystkich myśle ;) buziaki przestronne i do czwartku! PS mogę Ci pomoc w szukaniu pracy ale we Francji :((((
OdpowiedzUsuńPrzeogromne :)))) a nie przestronne :) wina słownika w ipadzie!
OdpowiedzUsuńPomysł z domkiem, rewelacja. Gratuluję kreatywności, jeśli pozwolisz, zapożyczę pomysł. A z tą pracą, to widzę, że czy to większe miasto czy mniejsza mieścinka, to jest tak samo. Ja po wielu latach poszukiwań też musiałam brać to co było i ambicje schować w kieszeń. Nie trafiłam najgorzej ale to nie o co chciałabym robić cale życie. Ale musisz być dobrej myśli, kiedyś i do Ciebie się szczęście uśmiechnie. Jedno już masz, ślicznego synka. Pozdrawiam i powodzenia:)
OdpowiedzUsuń